KLUB MIŁOŚNIKÓW GÓR - ZĄBKOWICKI UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU
2023-11-11_Hymn.mp4
2023-11-11_Wiersz.mp4
2023-11-11_PiesnPatriotyczna.mp4
wielkość liter:
A
A
A
Wiosenna wyprawa na Broumovskie Steny
Wraz z nadejściem wiosny Klub Miłośników Gór wyrusza na kolejną, 103 wyprawę. Naszą wędrówkę rozpoczynamy w czeskich Martinkovicach, skąd leśne drogi prowadzą nas obok gospodarstw zajmujących się hodowlą kóz i muflonów. Dla niektórych było to pierwsze spotkanie z tymi pięknymi zwierzętami. Po krótkiej "wymianie zdań i uprzejmości" łagodnie wznoszącymi się górskimi ścieżkami zmierzamy w kierunku Koruny. Z radością patrzymy na budzącą się do życia przyrodę, to dodaje nam skrzydeł podczas tej wędrówki. Oprócz przyrody podziwiamy szalonych sportowców rywalizujących w biegu górskim na dystansie 75km. My przed wejściem na Korunę sprawdzamy sprawność naszych klubowiczów przy przejściu przez wąskie szczeliny między głazami. Wszystkim bez wyjątku udało się wejść na Korunę, na szczycie której ku radości ogółu znajduje się huśtawka. Wierzcie mi, wszyscy czuliśmy się jak dzieci do tego stopnia, że nie ważny był sam widok ze szczytu, ale możliwość pohuśtania się. Z Koruny szlak prowadzi nas do Kamiennej Bramy przez niewielki wąwóz pomiędzy skałkami. Chociaż po drodze mijamy wiele ciekawych form skalnych, ta jest wyjątkowa. Zastanawia mnie tylko, kto położył tak wielki głaz na szczycie dwóch filarów. Pomysł był świetny. Powstało miejsce idealne do fotografowania a sam widok widziany z bramy na pogranicze polsko-czeskie jest również niesamowity. Wędrujemy dalej, raz z górki, raz pod górkę, skaczemy z kamienia na kamień, wdrapujemy się po schodach ułożonych z korzeni drzew, mijamy ciekawe skałki, to znowu idziemy piaszczystą ścieżką jak po ..... plaży? Tak, tak, ponieważ Góry Stołowe zbudowane są z piaskowców a w wyniku ich erozji, po cofnięciu się morza mamy możliwość oglądania tych wszystkich ciekawych form skalnych jak i spacer po piasku. W ten sam sposób powstały również Kamienny Grzyby, które mijamy po drodze.
Przed nami jeszcze tylko 4,5km do celu a kolejnym punktem naszej wędrówki jest Ovcin - wąskie przejścia i ciekawe podejścia wśród skał zaledwie kilka minut marszu od głównego szlaku, a na jego końcu cudowny punkt widokowy. Chociaż Broumowskie Steny są bogate w różnego rodzaju skałki, warto poświęcić te kilka chwil i zobaczyć ten kolejny cud natury. Przed nami jeszcze tylko 4,5km trasy :) jak również wiele ciekawych i pięknych miejsc do zobaczenia. Kolejnym punktem widokowym jest Supi hnizdo (Sępie gniazdo), z którego podziwiamy piękną panoramę na Góry Suche i Sowie a przy dobrej pogodzie można stąd dostrzec również Karkonosze i Śnieżkę. W niedalekiej odległości od Sępiego Gniazda znajdujemy Leżącego Mnicha a tuż obok - Skalne divadlo. Już słyszę te pytania: jakie to skalne dziwadło zobaczymy? Na pewno zobaczymy stąd coś, co nas zadziwi, ale w tłumaczeniu na polski jest to Skalny Teatr. Siadamy więc wygodnie niczym w teatrze i zachwycamy się wspaniałą panoramą, gdyż przed nami widok na wystające ponad korony drzew kilkudziesięciometrowe ostańce skalne.
Do celu naszej wędrówki pozostało jeszcze tylko 4,5km (tylko wtajemniczeni wiedzą jak skomplikowana jest to trasa). Każdy kolejny kilometr odkrywa przed nami kolejne ciekawe miejsca i przejścia, skałki i widoki, jakich w Górach Stołowych jest całe mnóstwo. Na horyzoncie pojawiają się pierwsze, tak długo wyczekiwane zabudowania. Cóż to takiego skoro mamy jeszcze do przejścia 4,5 km? Okazuje się, że dotarliśmy do celu, a przed nami Kaplica Matki Bożej Śnieżnej wybudowana z piaskowca na szczycie Hvezdy (674m np.) wzniesiona na planie pięciokątnej gwiazdy. Tuż obok Kaplicy znajduje się piękne drewniane schronisko turystyczne w szwajcarskim stylu, z tarasów której mamy kolejny zadziwiający punkt widokowy. Gospodarz ugościł nas pysznym smażonym ser wraz z chłodnym piwkiem, które dodało nam energii po tak długiej trasie. Przed nami jeszcze tylko zejście do ..... Cała trasa pomimo wstępnych wyliczeń miała mieć ok. 12km a my zaszliśmy aż do Ameryki. A wszystko to przez te 4,5km razy 3 :)
Góry Stołowe poprzez Szczeliniec, Broumovskie Steny, Skalne Miasto czy Ostas są niezwykle atrakcyjnym miejscem na górskie wypady. Kryją w sobie niezliczoną ilość wspaniałych form skalnych, wąwozów i ciekawych przejść. Dodatkowo łagodne szlaki sprzyjają wędrówkom z dziećmi. Mam nadzieję, że jeszcze niejeden raz będziemy mogli odwiedzić te pełne cudowności miejsca i spędzić tu niezapomniane chwile. Do zobaczenia na szlaku, Sylwia
Nasz Klub oczami uczestników czyli wspomnień czar
Drodzy Klubowicze
Przynależność do Klubu Miłośników Gór w Ząbkowicach Śląskich – to sama radość i frajda. To spotkania i wędrówki po urokliwych szlakach górskich z bardzo wyjątkowymi i twórczymi ludźmi. Ale w życiu – jak to w życiu są radości i refleksyjne smutki, odchodzą od nas nasi przyjaciele - do lepszego świata. Tak się stało z naszą Zosią kochaną, Kazią i Grzesiem Wójcikami, Józkiem Ninardem, Jolą Tekieli i mężami naszych koleżanek, Basi, Elii ,Krysi, którzy dopiero zaczynali górską przygodę. Bardzo ich brakuje, ale trzeba i warto o nich wspominać:
Zosia – to Ona namówiła mnie i Staszka i pewnie jeszcze inne osoby do zapisania się do Klubu, to Ona wniosła dużo radości, pomysłów i wyrozumiałości, w sposób właściwy i taktowny potrafiła rozbroić jakieś napięcia, które się zdarzały w tak różnorodnej grupie. Zosia była wyjątkowa, jest twarzą naszych klubowych symboli, Zosiu – można odeszłaś na zawsze, by stale być blisko i my tę bliskość czujemy.
Kazia : bez Kazi nie byłoby radości śpiewania , miała wyjątkową zdolność znajomości na pamięć niezliczonej ilości piosenek. Pamiętacie bardzo radosny wieczór w Bieszczadach ? , dwie grupy Staszka i Kazi walczyły o to, kto zna więcej piosenek , które w tytule mają nazwy kwiatków, zwyciężyła oczywiście grupa Kazi, choć grupa Staszka też miała dobry wynik.
Grzesiek – mąż Kazi, fundator koszulek właśnie na ten wyjazd w Bieszczady, mamy je do dzisiaj. Zabawna scenka , jak Grześ na postoju wszedł do autokaru z bardzo intensywnie pachnącymi frytkami, oberwało Mu się od Pana kierowcy.
Józek – „góral” średniej kondycji, słynna Jego wędrówka po Bieszczadach, zakończona zwiezieniem z fasonem przez GOPR, a co, nie można czasem poszaleć ? – można.
Szkoda, że nie wszyscy mieli szansę dłużej cieszyć się górskimi wędrówkami, a my ich towarzystwem, ale cóż takie jest życie. Dlatego cieszmy się każdą wyprawą, ruch i śmiech – to najlepsze lekarstwo i za darmo.
Jeśli chodzi o wspomnienia z naszych wspólnych wypraw to na pewno zarówno ja jak i mój syn miło wspominamy wycieczkę na Borową, kiedy już spadł śnieg. Wspólne ognisko z kiełbaskami i te piękne drewniane bombki z imionami. Do tej pory, co roku w święta wiszą na naszej choince i jak patrzymy na nie to Was miło wspominamy. Beata Zalas
Wszystkie wypady z tak wspaniałą grupą Klubu Miłośników Gór uważamy za udane. Najbardziej jednak utkwił nam w pamięci kilkudniowy wyjazd w Beskid Żywiecki. Wyjście na Babią Górę tzw. Diablak okazało się super przygodą. Dopisała nam pogoda. Widok z grani zapierał dech w piersiach a ujrzenie potężnych Tatr dodawało sił i zachęcało do pokonania dalszej drogi. Mimo, że Jędrka złapał skurcz w obie nogi a Agnieszka ratowała go elektrolitami i naciąganiem nóg w odpowiedniej pozycji nie zniechęciło nas do dalszej wędrówki. Do dzisiaj za ,,uratowanie męża,, zwracam się do Agnieszki KOCHANIE. Nie wiem czy to zauważyła!? Sumując, wszystkie przygody związane z górami były dla nas super przygodą, satysfakcją i zawiązywaniem wielu przyjaźni. Cytując autora nieznanego ,,Życie bez gór jest jak życie bez przedniego zęba. Będziesz żył, ale nie będziesz się uśmiechać,,. Pozdrawiamy! Ela i Andrzej.
Nasz Klub oczami uczestników czyli wspomnień czar
Z okazji jubileuszu 10-lecia Klubu Miłośników Gór wracamy wspomnieniami do naszych najpiękniejszych wędrówek. Choć nie jesteśmy członkami Klubu od samego początku, to zdążyliśmy już przeżyć wiele niesamowitych przygód i zdobyć mnóstwo niezapomnianych doświadczeń. Dwie wyprawy szczególnie zapadły nam w pamięć - malownicze Pieniny oraz magiczne Bieszczady.
Jedna z najbardziej pamiętnych wycieczek z Klubem to wyprawa w Pieniny. Nie ma chyba lepszego sposobu na podziwianie tych gór niż spływ Dunajcem. Płynąc tradycyjną tratwą, zachwycaliśmy się wysokimi wapiennymi ścianami, które wrastały nad rzeką, tworząc krajobraz niemal bajkowy. Flisacy, opowiadając barwne historie, dodawali uroku tej podróży. Po spływie ruszyliśmy na podbój pienińskich szlaków. Zdobywanie Trzech Koron było nie lada wyzwaniem, ale widok ze szczytu wynagrodził każdy trud. Panorama, która rozciągała się przed nami - dolina Dunajca, Beskidy a w oddali Tatry - zapierała dech w piersiach. Nie sposób też zapomnieć o Sokolicy i jej symbolu - słynnej, samotnej sośnie. Choć dziś drzewo jest już uszkodzone, nadal stanowi jeden z najbardziej charakterystycznych punktów w Pieninach. Dodatkowym smaczkiem tej wycieczki była przejażdżka malowniczą trasą rowerową wzdłuż Dunajca. To jedna z najpiękniejszych tras w Polsce - łagodna, wijąca się wzdłuż rzeki, pozwalająca w pełni delektować się pienińską przyrodą.
Bieszczady to zupełnie inna bajka - dzikie, nieco tajemnicze, pełne magii. Już sama podróż w te strony wprowadza w nastrój oderwania od codzienności. Głównym punktem naszej wyprawy była Połonina Wetlińska i legendarny schron turystyczny Chatka Puchatka. Mimo, że schronisko przeszło modernizację, wciąż można tu poczuć ducha dawnych Bieszczad - surowych, wymagających, ale jednocześnie dających niesamowite poczucie wolności.
Najpiękniejsze były jednak wieczory. Po dniu spędzonym na szlakach, gdy zmęczenie mieszało się z satysfakcją, siadaliśmy razem przy ognisku, słuchając bieszczadzkiej muzyki. W kółko wracała jedna piosenka - Bieszczadzkie Anioły. Słowa o tych, którzy porzucili wszystko, by szukać swojego miejsca w górach, trafiały prosto w serce. W tamtym momencie wszyscy czuliśmy, że choć na chwilę staliśmy się częścią tej historii.
Choć Klub istnieje już dekadę, my dopiero zaczynamy swoją przygodę z jego historią. Każda wycieczka to nowe doświadczenia, piękne krajobrazy, ale przede wszystkim - wspaniali ludzie. Mamy nadzieję, że kolejne lata przyniosą nam jeszcze więcej niezapomnianych wypraw i wspólnych przygód. Bo góry to nie tylko szczyty do zdobycia, ale przede wszystkim emocje, które zostają z nami na zawsze.
Bardzo chcemy podziękować naszym przewodnikom - Włodkowi Jankiewiczowi, Pawłowi Migaczowi i Mirkowi Dębskiemu oraz Włodkowi Krajewskiemu. To dzięki Wam każda wyprawa była nie tylko przygodą, ale i niezapomnianą lekcją górskiej pasji. Dziękujemy za wspólne wędrówki i mamy nadzieję, że przed nami jeszcze wiele szczytów do zdobycia - razem. Natalia
9436
Copyright © JKsoft 2018 - 2024
U:
H:
Zaloguj