KLUB MIŁOŚNIKÓW GÓR - ZĄBKOWICKI UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU

   
   
   
   



 

wielkość liter: A  A  A

 
Wielki powrót w Góry Bystrzyckie

Nadszedł długi, majowy weekend, a wraz z nim ciepło i słońce. Co można robić w takie dni? Każdy ma swój własny pomysł na majówkę: leżakowanie, shopping, działkowanie, itp. Klub Miłośników Gór spędził sobotni dzień na kolejnej, 82. wyprawie górskiej. Chociaż na nizinach i w kotlinach pogoda nie zachęcała do wyjścia z domu, nam jednak deszcz i mgła nie przeszkadzała, aby wyruszyć w Góry Bardzkie na spotkanie z nową przygodą. Zanim wyruszymy na szlak, odwiedzamy znane nam już doskonale schronisko Jagodna na Przełęczy Spalona (754m npm.). Po krótkiej wizycie pora wyruszyć na szlak. A żółty szlak prowadzi nas, „jak to zwykle w górach bywa” – łagodnie w dół. Tylko czy my na pewno tą trasą dojdziemy na Jagodną (977m npm.)? - niejedna osoba zadaje sobie to pytanie. Nasz przewodnik – Włodzimierz Jankiewicz uspokaja nas i zapewnia, że TAK dojdziemy. A tymczasem lawirując między kroplami deszczu dalej schodzimy w dół góry lub maszerujemy płaskimi odcinkami i tak przez 8,5km. Sytuacja zmienia się wraz ze zmianą szlaku na niebieski: po pierwsze przestaje padać, po drugie – stopniowo ustępuje mgła i po trzecie – ten szlak zmienia nachylenie w przeciwną stronę i zaczynamy wspinać się w górę wprost na szczyt Jagodnej. To jeszcze nie koniec wspinaczki. Po krótkim odpoczynku wchodzimy na wieżę widokową, skąd oglądamy jeszcze mocno zamglone krajobrazy. Na koniec pamiątkowe zdjęcie przy wieży i czas ruszyć dalej. Wąska, leśna ścieżka prowadzi nas przez gęsty, sosnowy las, który w towarzystwie słońca jest niezwykle urokliwy. Dochodzimy do drugiego szczytu Jagodnej – Jagodna Północna (985m npm.). Tutaj również robimy pamiątkowe zdjęcie na dowód odnalezienia szczytu. Wracamy na niebieski szlak, którym dochodzimy wprost pod drzwi schroniska Jagodna. A tam czeka już na nas ognisko. Zjadamy ze smakiem pieczone kiełbaski, popijamy równie smacznymi napojami a wszystko przegryzamy przepysznymi wypiekami. Co poniektórzy stęsknieni za wyśmienitymi racuchami jagodnymi wybierają ten wariant obiadowy. Wokoło słychać radosny śmiechy. Na zakończenie uczestnicy otrzymali zaświadczenia za zdobycie najwyższego szczytu Gór Bystrzyckich. Pomimo pesymistycznego podejścia do wyjazdu kilku uczestników, wydaje mi się, że wyjazd był bardzo udany i za to wielkie podziękowania dla jego organizatorów. Do zobaczenia na szlaku, ST.
Do trzech razy Szrenica

Lawiny, intensywne opady śniegu, wichury - to wszystko sprawiło, że zimowa wyprawa w Karkonosze kilkukrotnie nie doszła do skutku. Ale my się nie poddajemy. Pod hasłem – jeżeli nie MY to KTO ? Aż nadeszła wiosna, najwyższa pora na podbój Szrenicy. Tym razem nie damy się złamać pogodzie. Pozytywnie nakręceni spotykamy się po raz 81., aby wraz z Klubem Miłośników Gór i pod przewodnictwem Włodzimierza Jankiewicz z pomocą Pawła Migacza Włodka Krajewskiego i Janka Biernackiego wyruszamy w góry. Nasz przewodnik wybrał dzisiaj dla nas trasę prowadzącą zielonym szlakiem spod Leśniczówki w Jakuszycach na szczyt Szrenicy (1361m npm.) o średnim stopniu trudności. Trasa podzielona była na kilka etapów, przy czym warunki na każdym z nich różniły się znaczenie od poprzednich. Na początku dla rozruszania maszerujemy łagodnie wznoszącym się szlakiem, który jednak szybko zmienia się w ostre wzniesienie, które na dodatek prowadzi przez błotnistą ścieżkę, na której nie trudno o wywrotkę. Na szczęście wzniesienie było krótkie i nikt nie ucierpiał. Teraz czeka nas kolejne wypłaszczenie i chwila spokojnego marszu? Może i teren był płaski, ale z uwagi na roztopy był to bardzo mokry odcinek trasy. Wielkie kałuże i błoto sprawiły, że trzeba było sprytnie lawirować między nimi, aby w jakąś nie wpaść. I znowu nikt się nie przewrócił :( Ale to jeszcze nie koniec trudności na dzisiaj. Z każdym przebytym metrem na naszej trasie pojawiało się coraz więcej zalegającego na szlaku śniegu a pod nim strumyk, którego nurt stopniowo się zwiększał. I jak tu przejść szlak, którego środkiem płynie potok, a po bokach warstwa śniegu może sięgać nawet do 1 metra wysokości? Skaczemy z wdziękiem jak kozice z kamienia na kamień, czasami między jednym a drugim brzegiem potoku, bawiąc się przy tym jak dzieci. A skoro są dzieci i śnieg, musi być też wojna na śnieżki. Chyba tak urozmaiconej trasy do tej pory nie było poza Słowackim Rajem. Wtedy jednak przy iście letniej pogodzie nikomu nie straszne było maszerowanie korytem rzece. Przed nami kolejna przeszkoda - przejście przez wzburzony potok pozbawiony przeprawy, którego wody spływają bystrym nurtem w dół zbocza. Czekam z zaciekawienie na jakiś plusk, może tym razem komuś noga ześlizgnie się z mokrych kamieni. I znowu nic :( Dochodzimy do drewnianych kładek, momentami suchych, momentami z zalegającą grubą warstwą śniegu, po bokach podmokłe tereny i duże, naprawdę duże ilości śniegu. Prawdziwie bajkowy krajobraz, którego nikt się w kwietniu nie spodziewał. W tym sezonie zimowych nie mieliśmy okazji uczestniczyć w żadnej, zimowej wyprawie, a tymczasem wiosna w Karkonoszach nas bardzo zaskoczyła. Śnieg towarzyszy nam do samego szczytu Szrenicy. Po drodze mijamy Halę Szrenicką, a stamtąd już tylko jedno śnieżne, intensywne podejście o długości 1km dzieli nas od celu. Pogoda jednak jest dość kapryśna i mgły na szczycie nie pozwoliły na podziwianie okolicy. Może za czwartym razem się uda? Schodzimy na dół, tym razem czerwony szlak prowadzi nas brukowaną trasą już bez żadnych atrakcji wprost do Wodospadu Kamieńczyka. Intensywne opady a także topniejący śnieg sprawiają, iż wodospad pokazuje swoją imponującą siłę i potęgę. Karkonoska wyprawa obfitowała w moc wrażeń i wyzwań. Nasz przewodnik postawił nam a zarazem sobie poprzeczkę bardzo wysoko. My stanęliśmy na wysokości zadania, udało nam się przejść całą trasę bez szkód osobowych. A teraz oczekujemy kolejnych, pełnych emocji i wyzwań wypraw. Do zobaczenia na szlaku, Tekst Sylwia Tomczak Zdjęcia Darek Kowal
Powitanie wiosny w Zagórzu Śląskim

Wiosna, cieplejszy wieje wiatr,

Wiosna, znów nam ubyło lat,

Wiosna, wiosna w koło, zakwitły bzy ... (Skaldowie)

Kto z nas z niecierpliwością nie wypatruje wiosny i jej pierwszych oznak, ciepłych promieni słońca, wesołego śpiewu ptaków, pierwszych wiosennych kwiatów. Wszyscy zmęczeni zimową aurą oczekujemy na cieplejsze dni. Członkowie naszego Klubu Miłośników Gór również czekają z utęsknieniem na wiosnę a wraz z nią na długie, górskie wędrówki w promieniach słońca. Aby poszukać pierwszych śladów wiosny wyruszyliśmy na naszą pierwszą wiosenną wyprawę w Góry Sowie a dokładnie do Zagórza Śląskiego, a towarzyszyły nam 3 piękne, strojne Marzanny. Była to nasza jubileuszowa, 80 wyprawa. Czarny szlak zaprowadził nas do Lubachowa, po drodze ukazując z góry piękno Jeziora Bystrzyckiego wraz z nabrzeżnymi zabudowaniami. W Lubachowie odwiedziliśmy hodowlę osiołków i poznaliśmy filmową gwiazdę - oskarowego osiołka, który zagrał w filmie "IO" Jerzego Skolimowskiego. Dzięki właścicielowi osiołków poznaliśmy osiołkowy świat, ich ciekawą naturę i charaktery. A co najważniejsze został obalony mit, iż są to bardzo uparte zwierzęta. Nie wiem, kto kim był bardziej zainteresowany: my osiołkami czy one - nami. Wiem na pewno, że są bardzo ciekawskie i zaczepialskie: nasze plecaki, zamki, sznurówkami itp. cieszyły się ich dużym zainteresowaniem. Wizyta w hodowli szybko dobiegła końca, a my wyruszyliśmy zielonym szlakiem w kierunku Zapory Wodnej na Bystrzycy. W wyniku powstania tej kamiennej konstrukcji o wysokości 44m i długości 230m powstało Jezioro Bystrzyckie, które jest sztucznym zbiornikiem retencyjnym. Wzdłuż jeziora żółty szlak prowadził nas malowniczą, krętą ścieżką prosto do Zagórza Śląskiego, a dokładnie na nowopowstały most na Bystrzycy. Tam w strugach deszczu pożegnaliśmy się z Marzannami a co za tym idzie, z zimą, licząc na szybkie nadejście wiosny. Z mostu mogliśmy podziwiać kolejny cel naszej wyprawy - Zamek Grodno, ale zanim tam doszliśmy, warto było przejść czarnym szlakiem na platformę widokową, z której roztacza się niesamowity widok na Jezioro Bystrzyckie. Wracamy do Zagórza, aby wspiąć się na Choinę. Na jej szczycie (na wysokości 450m npm.) stoi Zamek Grodno, którego dzieje sięgają prawdopodobnie VIIw ne. Dzięki naszemu przewodnikowi - Andrzejowi mieliśmy okazję poznać dzieje zamku i zobaczyć jego najbardziej tajemnicze zakątki wraz z lochami i salami tortur oraz poznać jedną z mieszkanek - Małgorzatę - białą damę, która ponoć nocami tam straszy. Uwieńczeniem naszej wyprawy była uczta przy ognisku, na stołach gościły pyszne, pieczone kiełbaski i inne zakąski oraz dzbany wypełnione płynami rozweselającymi. Tak minęła nam wiosenna wyprawa 2023 roku. Wielkie podziękowania dla naszych organizatorów za przygotowanie wyprawy, czekamy na następne. Do zobaczenia na szlaku, ST.


14069 Copyright © JKsoft 2018 - 2020 U:   H:   Zaloguj